PRZESŁANIE PŁYNĄCE Z I ROZDZIAŁU ENCYKLIKI VERITATIS SPLENDOR

 

U podstaw nauki zawartej w encyklice Veritatis splendor leży obraz moralnego kryzysu we współczesnym świecie. Dlatego też, Papież poświęca wiele uwagi jednemu z ważnych przejawów, a jednocześnie motorów tego kryzysu – błędnym, a niebezpiecznym teoriom dotyczącym moralności. Groźne więc jest w tym zakresie kwestionowanie lub podważanie wewnętrznego i nierozerwalnego związku między wiarą i moralnością. Z kolei ostrzega Papież przed groźbą subiektywizmu w sferze moralności. Niektóre kierunki myśli współczesnej odrzucają w ogóle możliwość obiektywnego normowania działań pod względem moralnym. Ten subiektywizm i idąca z nim w parze selektywność w odniesieniu do wartości i norm etycznych dotknął także niektórych myślicieli chrześcijańskich, a nawet teologów.

Papież mówi o „prawdziwym kryzysie” w dziedzinie doktryny moralnej (VS 5), kryzysie przenoszonym do życia praktycznego ludzi, rodzin i społeczeństw. Trwałe normy moralne, których głównym rzecznikiem jest Kościół, są w sposób zasadniczy kwestionowane. „Nie jest to już krytyka częściowa i doraźna, ale próba globalnego i systematycznego zakwestionowania dziedzictwa doktryny moralnej opartej na określonych koncepcjach antropologicznych i etycznych” (VS 4).

Encyklika Veritatis splendor jest poświęcona w całości potwierdzeniu i obronie podstawowych przesłanek moralności chrześcijańskiej. Punktem wyjścia i ostatecznego odniesienia w tej apologii moralnego dobra jest Chrystus, Dobro absolutne, Pełnia doskonałości. Chrystus, ten opisany w Ewangelii Syn Człowieczy, swym życiem i nauką objawia ludziom prawdziwą hierarchię wartości. Przyjmując Chrystusa przez wiarę, przyjmujemy też za swoją Jego hierarchię wartości, a naśladowanie Go zapewnia przepajanie wartościami etycznymi postawy duchowej i życia ludzkiego w wymiarze zarówno osobowym, jaki i społecznym[1].

Pierwszy rozdział Encykliki posiada charakter typowo biblijny. Rozdział ten wskazuje także wątek przewodni, który w tekście otwiera się wciąż na nowo - dialog bogatego młodzieńca z Panem na temat: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić?” (Mt 19, 16). Ten dialog nie należy do przeszłości. Wszyscy jesteśmy w niego włączeni. Być może nie stawiamy pytania, ale wszyscy chcemy wiedzieć, co powinniśmy czynić, by dojść do pełnego życia. „Tylko Bóg może odpowiedzieć na pytanie o dobro, ponieważ On sam jest Dobrem” (VS 9). Sama Encyklika jest rozumiana jako część tego dialogu z Chrystusem; wpisuje się ona w pytanie młodzieńca i chce tylko zrozumieć możliwie najbardziej poprawnie i głęboko odpowiedź nauczyciela. Z tego uważnego słuchania słów Chrystusa wynika przede wszystkim, że poszukiwanie dobra jest nierozdzielnie związane z naszym zwróceniem się do Boga. Tylko On jest bezgranicznie dobry. Dobro absolutne jest bytem osobowym. Stać się dobrym oznacza więc stać się podobnym do Boga. Dziesięć przykazań jest samoobjawieniem Boga; one pomagają nam znaleźć drogę, by stać się podobnymi do Boga i osiągnąć życie wieczne. „Istnieje ścisła więź między życiem wiecznym a przestrzeganiem Bożych przykazań: To właśnie przykazania wskazują człowiekowi drogę życia i prowadza do niego” (VS 12) Są więc także wyjaśnieniem tego, co oznacza miłość „stanowią podstawowy warunek miłości bliźniego a jednocześnie jej sprawdzian” (VS 13). Są one równocześnie związane z obietnicą - obietnicą życia w całej jego pełni. Wynika z tego, że na drodze do Boga jest także ten, kto wędruje drogą przykazań, chociaż nie poznał jeszcze Boga. W ten sposób Papież stwierdza wyraźnie, „że bez miłości bliźniego, przejawiającej się konkretnie w przestrzeganiu przykazań nie jest możliwa prawdziwa miłośc Boga” (VS 14). Jezus domaga się, by Go naśladować i iść za Nim drogą miłości, która oddaje się bez reszty braciom dla miłości Boga”, a nawet żąda od młodzieńca - w którym możemy przecież rozpoznać każdego człowieka (por. VS 7) - "by włączył się w Jego doświadczenie całkowitego daru z siebie...” (VS 20). Wyłania się z tego także specyfika chrześcijańska. Powołanie Jezusa do pójścia za Nim oznacza, że jest w drodze do Boga, do dobra absolutnego, kto wędruje z Nim.

Miłość jest siłą, która może sprawić, że Prawo będzie rzeczywiście przestrzegane ("Kto Mnie miłuje, zachowuje moje przykazania" J 14,23). Pomiędzy Prawem a miłością istnieje wzajemny związek: miłość jest siłą Prawa, a Prawo broni miłości. Jeszcze raz nowość chrześcijaństwa uderza swą niezwykłością. Przedtem Prawo oszukiwało sugerując, że da życie; w rzeczywistości demaskowało tylko grzech człowieka. Teraz wiadome jest jego ograniczone znaczenie: jest drogowskazem, które służy życiu; jest wychowawcą człowieka, pomocą daną grzesznikom, a chrześcijanie, choć posiadają „zadatek Ducha”, są grzesznikami.  „Zarówno przykazania, jak zaproszenie Jezusa skierowane do bogatego młodzieńca, służą jednej i niepodzielnej miłości, która spontanicznie dąży do doskonałości, a której miarą jest sam Bóg” (VS 18).  „Jezus domaga się, by Go naśladować i iść za Nim drogą miłości, która oddaje się bez reszty braciom dla miłości Boga” (VS 20)[2].

Młodzieniec, który przychodzi do Jezusa w gruncie rzeczy szuka u Niego odpowiedzi na podstawowe pytanie, które zadaje sobie każdy człowiek, wszystkich wieków i czasów: jak żyć? Jaki jest sens mojego życia.? Z poszukiwaniem sensu życia wiąże się szereg pytań, których sensowność uwarunkowana jest istnieniem prawdy. Pytania, „od których nikt nie może się uchylić” (VS 8): „Co powinienem czynić?”, „Co to jest wolność?”, „Jak winienem z niej korzystać?”, „Którędy prowadzi droga do prawdziwego dobra?”

Pytanie o prawdziwe dobro - to, jak się zdaje, pytanie będące najpowszechniejszą potrzebą w naszych czasach, pełnych wątpliwości wobec nadmiaru (nie tylko w Polsce) sprzecznych racji i motywów postępowania. Czy decyzja, którą podejmuję, jest słuszna i czy wiedzie do dobra? Czy wybór jednej z mnogości alternatyw moralnych, jakie towarzyszą codziennym czynom każdego człowieka, na pewno nakierowany jest na dobro? Czy nie został dokonany w dużej mierze pod wpływem tak powszechnych dziś środków oddziaływania na człowieka lub ze względu na własny egoistyczny interes? Te i inne pytania, stawiane sobie bardziej lub mniej świadomie, wyznaczają charakter dzisiejszej świadomości moralnej. W dużej bowiem mierze jest ona dziś uwarunkowana istnieniem w przestrzeni kulturowej i moralnej człowieka wielkiej liczby dóbr nieprawdziwych.

Wszystkie te pytania zadawane z intencją szukania rzetelnych odpowiedzi zakładają istnienie prawdy. Wartość prawdy, rzeczywista możliwość przekonania się, że „jest tak a tak właśnie”, nadaje sens tym wszystkim dążeniom i wysiłkom idącym za nimi. Racjonalne stwierdzenie prawdy i uzasadnienie jej stanowi warunek, punkt wyjścia i zarazem odniesienia życia moralnego. Życia moralnego każdego człowieka. Pytanie o dobro „jest w istocie pytaniem religijnym” (VS 9).

Jednak podstawowy problem człowieka dotkniętego dziś kryzysem nie wychodzi z płaszczyzny religii, choć właśnie tam objawia szereg destrukcyjnych skutków. Główny problem tożsamości człowieka oraz jego wartości polega na dychotomii, a więc oddzieleniu i rozerwaniu prawdy i wolności w życiu ludzkim.

Encyklika ocenia zdecydowanie negatywnie takie dychotomiczne ujęcie prawdy moralnej. Jan Paweł II przestrzega przed „rozdarciem” „harmonii między wiarą a życiem” (VS 26). Niszczą tę harmonię ci, którzy deformują wiarę, i ci, którzy „nie doceniają wagi powinności moralnej” (tamże) płynącej z Ewangelii.

Punktem kluczowym tego problemu jest pojęcie wolności. Jest faktem, iż w naszych czasach to na wolności właśnie skupiły się w większości wektory sił kwestionujących zastany porządek moralny. (W ubiegłych wiekach główne konflikty ideowe koncentrowały się raczej na poznaniu i jego aspektach: doświadczeniu, zakresie poznania, obiektywności itp.) Dziś trzeba stwierdzić, że to wolność oderwała się od prawdy, a nie prawda od wolności. Człowiek zaczął „ulegać złudnej wolności poza samą prawdą” (VS l), jak gdyby wartość prawdy przestała mu być potrzebna w korzystaniu z własnej wolności.

Młody człowiek, który przyszedł do Chrystusa chciał  dowiedzieć się, co powinien zrobić z darem wolności, aby nie zatracić, nie unicestwić samego siebie. To pytanie, niepokojące młodzieńca, jasno pokazuje, że nie chodzi mu tylko o to, aby być zwyczajnie wolnym. Chodzi mu przede wszystkim o to, aby być „dobrze wolnym”, chodzi mu o to, aby z daru wolności uczynić dobry użytek, aby z niego dobrze skorzystać. Co to jednak znaczy być „dobrze wolnym”?

Pytanie, które kiedyś przyprowadziło młodego człowieka do Chrystusa, nie jest tylko jego pytaniem. Jest to pytanie, które w taki czy inny sposób stawia sobie każdy człowiek, niezależnie od czasu i miejsca, w którym przyszło mu żyć. Człowiek chce być wolny, ale chce być również „dobrze wolny”. Sam fakt, że człowiek pyta o to, wskazuje, że to nie on sam decyduje o tym, co jest dobre. Miara dobrego użycia daru wolności leży poza samą wolnością działającego człowieka. Miarą słusznego użycia daru wolności jest prawda o człowieku, prawda, której człowiek szuka, stawiając pytanie: jak mam żyć! Zatem pytanie o to, jak być „dobrze wolnym”, jest pytaniem o to, jak być wolnym w prawdzie!

Trzy centra problemowe, które sygnalizuje Papież w pierwszym rozdziale i które stanowią jego przesłanie to: wolność - sumienie - prawda. Oprócz kontekstów ostrzeżenia, w jakich papież umieszcza te wartości, kontekstów sugerujących zagrożenia płynące z dzisiejszego świata: absolutyzacja wolności, kreacjonistyczna koncepcja sumienia, deprecjacja prawdy - zostają one wyniesione wysoko w wizji pozytywnej Veritatis splendor. Owa triada tematyczna jest tu ukazana w szczególnie afirmacyjnym świetle - jako „szkielet” antropologicznej struktury osoby ludzkiej. Pozytywne przedstawienie tych wartości ma swoje zakotwiczenie w istotnym dla całości encykliki aspekcie teologicznym.


 


[1] Por., St. Olejnik, Obrona chrześcijańskich wartości etycznych w dobie obecnej.

 

[2] Por. Joseph Ratzinger, Dlaczego encyklika o moralności? Refleksje na temat genezy i opracowania Veritatis splendor .